I was the match and you were the rock
Maybe we started this fire?
We sat apart and watched
All we had burned on the pyre
___________________________________________________________________________
~~*~~
Przyszedł do szkoły nawet wcześniej.
Poczul czyjas dlon na swoim przedaramieniu. Odwrocil sie gwaltownie. -Hej-
usmiechnela sie Alivia w strona chlopaka. Byla dzis ubrana w jeansy z wysokim
stanem i bialy podkoszulek, wlozony w nie. Na to miala narzucony jasny
kardigan. Dzieki butom na wysokim koturnie byla prawie tak wysoka jak Louis co
bardzo jej sie podobalo.
Skinął głową na przywitanie i schował telefon do kieszeni.
- Musimy w koncu zrobic ten projekt- spoglodala na jego twarz, co chwila przylapujac
sie na rozmyslaniu o smaku jego ust.
- Musimy.
Przewrocila oczami i spojrzala na chlopaka marszczac czolo.
- No wiec kiedy i
gdzie?
- Zaproponuj.
- Sluchaj- jeknela. Miala dosc jego niezdecydowania- jestes facetem czy ciota?-
skarcila go wzrokiem- chyba choc raz mozesz podjac jakas decyzje. To nie boli.
- Mnie nie obchodzi ten projekt. Tt chcesz go zrobić więc mów gdzie a nie
pierdolisz.
- Ja nie pierdole, jasne?- odsunela sie o krok od niego- Badz dzisiaj u mnie o
osiemnastej- pokiwala glowa i poslala mu sztuczny usmiech- Ksiezniczko- puscila
mu oczko i pomachala do ciemnowolsej przyjaciolki.
- Jasne. - Louis poszedł do sali.
Slyszal kroki dziewczyny za soba. Usmiechal sie pod nosem. Z kazdym dniem
smieszylo go to coraz bardziej, ale tez nie lubil gdy rozmawiala z innymi
chlopakami. Ku jemu zdziwieniu Ivi usiadla obok niego.
Ona go chciała denerwować a tylko rozbawiala. Nie wiedział co próbowała
osiągnąć.
Ale wiedzial ze nie moze jej na nic pozwolic. Nie mogl pozwolic zblizyc sie jej
do siebie. Bal sie ze moglby sie zakochac, a przeciez jego jedyna miloscia
mogly byc tylko motocykle. -Mozesz powiedziec mi czemu az tak bardzo mnie nie
cierpisz? - mowila nie patrzac na niego.
- Nie znam cię nie mam zdania. - odpowiedział i zajął się słuchaniem kobiety
ignorując Alivie .
- Cholera jasna- przeklela, szturchajac go tak, by zwrocil na nia uwage- skoro
nie masz zdania, czemu ciagle jestes dla mnie taki wredny?
- Odpuść - powiedział nie patrząc na nią.
- Nie. Nie odpuszcze- syknela przez zeby- Bo nie lubie gdy ktos mnie tak
traktuje, nie majac ku temu powodow, jasne?
- Dlatego odpuść. Nie mam zamiaru się z tobą...zadawać czy jak cokolwiek, więc
nie obchodzisz mnie ty i to co z tobą związane. Dziękuję bardzo, do później -
wyszedł gdy skończyły się zajęcia.
- Wiesz co?- krzyknęła kiedy schodziła po schodach, a on wsiadał na swój
pojazd- Jesteś zasranym dupkiem, który boi się świata! Zachowujesz się gorzej
niż małe dziecko!
Pokiwal głową i założył kask wykrecajac maszynę.
Alivię coraz bardziej wkurzał ten chłopak. Miała ochotę po prostu na niego
nawrzeszczeć i go zbluzgać, ale on za każdym razem ją ignorował. Było to dla
niej gorsze niż kłótnia, czy zwyzywanie jej.
Nie mogła się z nim dogadać. Do tego dzisiaj miała z nim robić ten projekt. To
będzie dla niej masakra
Nie wyobrażała sobie wspołpracować z kimś kto ma wszystko gdzieś. Wiedziała, że
nie przeczytał nawet tej książki i pewnie to ona będzie musiała wszystko za
niego zrobić.
Ale Louis aby ją zaskoczyć cokolwiek dowiedział się o temacie. Zrobi projekt i
będzie miał z głowy.
Przyjechał na umówioną godzinę, jak zwykle na swoim motocyklu. Rodzice
dziewczyny jak zdołało się zauważyć, nie byli szczęśliwi, że ich córka musi
uczyć się, a tym bardziej opracowywać książkę z kimś takim. Niechętnie przyjęli
gościa do siebie. Alivia zabrała go do swojego pokoju i przymknęła drzwi. A to
wszystko przez jego głupiego ojca. Pokręcił głową z nadzieją, na jak najszybsze
zrealizowanie tego. Usiedli na łóżku. Chłopak czuł się skrępowany, zresztą tak
samo jak blondynka. Rozłożyła książki i przez chwilę siedzieli w milczeniu.
- Od czego chcesz zacząc.
- Sama nie wiem- wzruszyła ramionami, kartując książkę- może na początek
opiszmy problematykę książki...- zaczęła, ale zaraz potem poprawiła się- No
tak. Ja opiszę, bo panu 'wszystko umiem, wszystko wiem' pewnie się nie chciało
nawet do niej zajrzeć.
- Pewnie, nie na pewno - wywrócił oczami.
Zaczęli opisywać książkę.
O dziwo szło im łatwo, bo Louis był przygotowany. Zaskoczył tym dziewczynę.
-Jak myślisz, co chciał przekazać autor nazywając tę książkę ,, Pożegnaj się z
niewinnością'' ?
- Nie wiem. Nie czytam mu w myślach – roześmiał sie.
- Mówisz tak jak gdybym ja czytała- zawtórowała mu. Śmiali się jeszcze przez
chwilę i wrócili do tematu książki. W
końcu skończyli projekt. Alivia była zaskoczona miłą postawą chłopaka. Po raz
pierwszy od ich poznania normalnie z nią rozmawiał i o dziwo, był całkiem miły.
Podobało jej sie to.
- Dobra. Muszę iść. Do zobaczenia jutro. - wstał z łóżka zabierając rzeczy
- Dzięki, ze się tak zaangażowałeś- kiedy schodziła potknęła się o nogę. Miała
to do siebie, że była bardzo niezdarna.
Złapał jej ramię i ustawił do pionu.
- Dzięki- wyszeptała niepewnie.
- Proszę - odparł. Wyszedł z domu i wsiadł na motor.
Spodziewał się, że blondynka za nim wyjdzie. Niby nie interesowały go
dziewczyny, ale z drugiej strony... Lubił gdy się nim interesowały i za nim
biegały. Szczegolnie ona. Ivi. Kiedy jej nie zobaczył, odpalił i wyjechał z
placu.
Wrócił do domu. Zaparkował auto i wszedł do środka. Zjadł z ojcem kolacje.
Rozmawiał jak zwykle o wszystkim i o niczym. Ale myślami był gdzieś indziej.
Pragnął zabrać blondynkę na przejażdżkę motocyklem.
Ciekawe czy by jej się to spodobało. Postanowił, że jutro jej coś takiego
zaproponuje. chociaż to dziwne z jego strony.
Postanowił, że musi ją do tego sprowokować. Nie miał zamiaru nikomu niczego
proponować. To nie w jego stylu. Nie zrobi tego. Nie ma mowy. Po prostu ją
sprowokuje, aby ponownie przyjechała na wyścig i wtedy zabierze ją na
przejadżdzkę. Skarcił siebie w myślach, za taki tok myślenia. Od kiedy on
przejmował się dziewczynami?
Robi się coraz głupszy. Wziął długi prysznic i położył się do łóżka.
~*~
Zasypiał praktycznie na zajęciach. Ledwo żywy przyszedł.
Całą noc nie spał. Nie potrafił. Sam nie wiedział dlaczego. Zadzwonił do Zayna,
a potem do Harry'ego ale ci kazali mu kłaść się spać. Kiedy już był w naprawdę
złym stanie zaczął czytać tę książkę. O dziwo go zaciekawiła. Opowiadała o
historii dziewczyny, rozpieszczonej, księżniczki, która właśnie kończyła colleg.
Było to coś w rodzaju zakazanej miłości. Chłopak w którym się zakochała
pochodził z biednej rodziny, kiedy był młodszy zamordował swojego ojca. Jednak
nikomu o tym nie powiedział. Chłopak obdarzył dziewczynę szalonym uczuciem...
Ale jej rodzice robili wszystko by ich rodzielić. Książka tak go wciągnęła, że
czytał ją aż do świtu. Teraz na zajęciach starał się ją ukradkiem dokończyć,
ale za każdym razem jego powieki opadały ze zmęczenia.
Oparł głowę o rękę i przysypiał. Po chwili ocknął się i znów starał się
słuchać. Szło mu to z trudem. Zmęczenie brało górę.
Kiedy ogłoszono przerwę Alivia podeszła do niego. Uśmiechnęła się i niepewnie
usiadła obok niego na murku. Zaciągał się szlugiem, a blondynka się skrzywiła.
Nielubiła tego zapachu. Irytował ją. Tak samo jak nie lubiła alkocholu.
Uważała, że jest to nie potrzebne. Wolała być trzeźwa. Na taką ją wychowano.
Czyli zupełnie co innego niż Lou. Dla niego alkohol i papierosy to
uzależnienie.
- Co ty robiłeś w nocy?- zaśmiała się z sarkazmem- musiało być ostro skoro
jesteś taki zaspany- dodała kąsająco.
- Było.
Zamilkła. Spuściła oczy w dół. Poczuła lekkie ukłucie w sercu, ale zaraz potem
uśmiechnęła się sztucznie do chłopaka.
- Całą tą książkę przeczytałem rozumiesz to?
- Co? - spojrzala na niego z zaskoczeniem. Czego jak czego, ale tego sie po nim
nie spodziewala.- Mowiac ostra noc mialam na mysli cos innego- zachichotala pod
nosem.
- Wiem co miałaś na mysli.
- Ah...- jeknela cicho, poczula sie zawstydzona- A jak ksiazka? Skoro
poswieciles na nia cala noc i kolejna napalona panienke, musiala cie wxiagnac,
hm?
- Fajna. - odpowiedział. - Podobała mi się
- Ciesze sie. Poplakales sie?- szturchnela go w ramie ze smiechem.
- Tak. Ryczalem pół nocy.
Nie potrafiła odgadnąć czy jego głos był sarkastyczny, czy
normalny. Spojrzała na niego pytająco.
- Żartujesz?
- No raczej. - roześmiał się.
- Bo juz myślałam- również się zaśmiała- chyba pora wracać na zajęcia- mrukneła
pod nosem wstając- po za tym, moje koleżanki się o mnie martwią, że z tobą za
długo przebywam- wystawiła mu język. Zaczynała czuć się coraz swobodniej w jego
towarzystwie.
Brunet wywrócił oczami. Zaczęli wrócac do sali.
- Mogę usiąść z tobą?- spojrzała na niego marszcząc nos i wyginając usta w
dzióbek.
- Jak musisz. - obojętne mu dziś to było. Pół przytomny był.
W zasadzie sam nie wiedział co robił, co mówił. Nie dojść, że przed przyjściem
tutaj przyjął sporą 'porcyjkę' dragów, na wzmocnienie, to jeszcze ciągłe
gadania prefesorów, po prostu go usypiało. Udali się do auli i usiedli na samym
szczycie. Dziewczyna wyjęła telefon i zaczęła coś w nim klikać. Pisała sms-a,
do swojej przyjaciółki Vanessy. Była ona na innym wydziale, jednak musiała jej
się pochwalić, że siedzi z Louisem.
A Louisa rozwala głowa .gdyby nie studia leżałby w domu pijąc wódkę. To był
jego ulubiony trunek. Był od tego uzależnieniony i wcale nie zamierzał nic
zmieniać.
Lubił swoje życie takim jakim było. Miał ochotę jak najszybciej wrócić do domu
i po niego sięgnąć. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo uzależniony jest. Nawet
jeśli, nie przejmował się tym. Życie było dla niego niczym. Nie zależało mu na
nim. Lubił ryzyko. Czasem nawet za bardzo.
- Błagam...dom...- jęknął opierając głowę na ręce. Blondynka złapała jego dloń
i położyła ją pomiędzy swoje uda.
_______________________________________________________________________________
Przeprosiny
Chciałam przeprosić, tak ja bo to tylko moja wina- nawaliłam z kopiowaniem, myślałam, ze juz mam skopiowane z ARCHIWUM GADU GADU a jak sie okazało nie miałam.
Kiedy już w końcu wszystko ogarnęłam- wyjechałam na tydzień.
Teraz pisze z telefonu- przepraszam za wszelkie bledy, pierwszy raz dodaje rozdzial na aplikacji Blogger w moim telefonie...
Przepraszam, że nawaliłam, że ponad miesiac nie dodalam rozdzialu.
Naprawde przepraszam.
Mam nadzieje, ze juz WAS nie zawiode. Ale to naprawde nie jest mile czytac takie komenatrze...tyle pretensji. Ja wiem, blog zobowiazuje... ale powinniście też potrafic zrozumieć, że każdy jest człowiekiem i ma jakies gorsze dni... brak czasu....
W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE
NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
POPRAWIĘ SIĘ♥
ROZDZIALY SA JUŻ GOTOWE DO DODANIA
Do soboty jestem na wyjezdzie- DZIEKUJE MOJEJ KOCHANEJ MAMIE, ŻE MI TERAZ WYSLALA TEN ROZDZIAŁ ♥
W weekend dodam kolejny rozdzial :)))
Jeszcze raz przepraszam. Tak ja,
BO ALICJA NIE MA ZA CO PRZEPRASZAĆ, TO TYLKO MOJA WINA:(
Nie obwiniajcie jej, bo tylko ja zwalilam z dodawaniem ;*
P.S TEN BLOG, OPOWIADANIE TO NIE TŁUMACZENIE.
SAME Z ALICJĄ WYMYŚLAMY TREŚĆ BLOGA, PISZEMY, UKŁADAMY W ZDANIA.
WSZYSTKIM ZAJMUJEMY SIĘ MY :)
TO JEST ORYGINAŁ- POLSKI :)))
KOCHAMY WAS♥
PRZEPRASZAMY JESZCZE RAZ :))